Maxxis to marka, której nie trzeba przedstawiać nikomu, kto choć raz w życiu grzebał w błocie. Modele takie jak Minion DHF/R i High Roller II to niemal ikony MTB i enduro – synonimy przyczepności, odporności i nieśmiertelnego „gripu”. W temacie gravelowym Maxxis nie zaznaczył do tej pory tak wyraźnie obecności, ale model Rambler zdążył już zyskać wierne grono fanów bikepackingu, a Reaver dołożył do tego wyścigowy akcent.
Modele Rambler i Reaver to dwa reprezentatywne produkty z oferty Maxxisa przeznaczonej do jazdy gravelowej. Oba różnią się nie tylko budową bieżnika, ale też przeznaczeniem i charakterystyką użytkową. Rambler to model zorientowany na przygodę, z bieżnikiem zoptymalizowanym pod kątem komfortu i trakcji na zróżnicowanej nawierzchni. Reaver to nowszy projekt, nastawiony na niskie opory toczenia i precyzyjne prowadzenie, adresowany przede wszystkim do użytkowników szukających osiągów w warunkach wyścigowych.



Konstrukcja i technologie
Gravelowa linia Maxxisa korzysta z doświadczeń z MTB i bierze pełnymi garściami te enigmatycznie brzmiące skróty kosmicznych (wg marketingu) technologii. Rambler występuje w dwóch wariantach karkasu: 60 TPI + SilkShield* (większa odporność, minimalnie wyższa waga) oraz 120 TPI + EXO* (więcej elastyczności i lepsze tłumienie drgań). Reaver dostępny jest w wersji 120 TPI EXO, nastawionej na maksymalne osiągi i niską masę.
* EXO Protection – nylonowe wzmocnienie bocznych ścianek – chroni przed przecięciami i przetarciami boki opony. SilkShield zapewnia ochronę od stopki do stopki, czyli mamy wzmocnienie ścian bocznych i spodu bieżnika (kosztem wagi oczywiście).
Oba modele mają konstrukcję Tubeless Ready i dosyć sztywny rant, co ułatwia uszczelnienie opony nawet z użyciem pompki podłogowej, bez konieczności sięgania po kompresor.


Maxxis Rambler
Rambler był jednym z pierwszych gravelowych modeli Maxxisa i ma łatkę opony „do wszystkiego”.
Zastosowano tu gęsty, drobny bieżnik o kwadratowych klockach w centralnej strefie oraz wyraźnie zaznaczone boczne krawędzie. Układ ten ma na celu zminimalizowanie oporów toczenia przy jednoczesnym zachowaniu przewidywalności prowadzenia na luźnym podłożu.
Rambler jest dostępny w wielu szerokościach i wariantach, co pozwala dopasować go do różnych konfiguracji rowerów i stylów jazdy. Dostępne szerokości (700×38, 40, 45, 50 mm oraz 650×47) pozwalają dobrać zestaw od lekkiego gravel race po bikepackingowy zestaw z zapasem objętości. Po przemnożeniu dostępnych szerokości, wariantów (60 TPI z SilkShield z lub 120 TPI z EXO) oraz wersji kolorystycznych boczków (czarny lub brązowy), powstaje imponujący zestaw, który możecie prześledzić na stronie producenta.
Maxxis Reaver
Reaver to nowszy projekt, opracowany w odpowiedzi na coraz popularniejsze wyścigi gravelowe.
W odróżnieniu od Ramblera, tutaj środkowa strefa bieżnika jest znacznie niższa i bardziej gładka, co redukuje opory toczenia i poprawia dynamikę przy wyższych prędkościach.
Małe, diamentowe klocki w centrum są ściśle rozmieszczone, by zapewnić ciągły kontakt z podłożem, natomiast boczne krawędzie zostały wzmocnione wyższymi, ostrzej profilowanymi kostkami – to one odpowiadają za stabilność w zakrętach i kontrolę na luźnych nawierzchniach.
Pod względem konstrukcyjnym Reaver korzysta z podobnych rozwiązań co Rambler: karkas o gęstości 120 TPI, ochrona EXO i standard tubeless.
To opona wyraźnie zaprojektowana pod kątem wyścigów – występuje w 2 wariantach szerokości: 40 i 45c, ma być szybka i bardzo bezpośrednia w reakcji.
Rambler | Reaver | |
---|---|---|
Bieżnik | Gęsty, równy, drobne kostki | Niski, pół-slick, z agresywnymi bokami |
Karkas | 60 / 120 TPI | 120 TPI |
Ochrona | EXO lub SilkShield | EXO |
Charakter | Komfortowy, uniwersalny | Szybki, sportowy |
Tubeless | Tak (TR) | Tak (TR) |
Waga realna (45 mm) | 620 g | 510 g |




Tubelessowanie bez stresu
Zarówno Rambler, jak i Reaver to opony, które wymagają siły przy zakładaniu na obręcz i ma to swoje plusy – możliwa jest ich samodzielna konwersja na wariant bezdętkowy bez kompresora i bez litra mleka rozlanego po podłodze. Wystarczy porządna pompka podłogowa, trochę cierpliwości i właściwa obręcz. W naszym przypadku opony zakładaliśmy na Evanlite Gravel Champion oraz DT Swiss GRC 1400 – w obu przypadkach uszczelnienie przebiegło gładko i bez dramatów przy użyciu zwykłej pompki.
To oznacza, że każdy może samodzielnie ogarnąć tubeless w warunkach domowych, bez wizyty w serwisie. Oczywiście, jak zawsze, sporo zależy od konkretnej obręczy i stanu taśmy – ale sam proces w przypadku opon Maxxisa jest naprawdę przyjazny.

Jeśli jednak sama myśl o tubelessowaniu powoduje, że robisz krok w tył i sięgasz po dętkę, to koniecznie zajrzyj do naszego poradnika – tłumaczymy tam wszystko po ludzku, od listy czego potrzebujesz, aby rozpocząć przygodę, aż po efekt końcowy.
Disclaimer – o testowanych wersjach opon
Do testów otrzymaliśmy od polskiego dystrybutora Maxxisa dwa zestawy: Ramblera 700×45C w wersji 60 TPI z warstwą SilkShield oraz Reavera 700×45C (120 TPI, EXO). Oba modele pochodzą z kolekcji sprzed wprowadzenia nowych wariantów z mieszanką HYPR-X, która – według producenta – znacząco poprawia przyczepność i redukuje opory toczenia.
Nasz test dotyczy więc wcześniejszej generacji tych opon, nadal szeroko dostępnej w sklepach i w pełni reprezentatywnej dla użytkowników, którzy mają je już na swoich rowerach.
Jednocześnie spodziewamy się aktualizacji materiału – jak tylko w nasze ręce trafią nowe wersje HYPR-X.
Jeśli chcecie zapytać, czy zmieściliśmy Reavera 45C do Canyona Graila CF SLX, odpowiedź brzmi „poniekąd”. Z przodu 45C działa wyśmienicie i zostawia sporo miejsca na żwir i błoto, z tyłu, po kilkudziesięciu kilometrach na czterdziestkach piątkach i pojawiającym się co chwilę lęku o lakier i karbon na chainstay’u, wrzuciliśmy Reavera 40 mm. I taki zestaw zostanie z nami prawdopodobnie do kolejnego testu – jest idealnie.

WRAŻENIA Z JAZDY
Rambler vs. Reaver
Rambler
Na test Ramblera wyczekaliśmy do jesieni, aby sprawdzić jak zachowuje się z możliwie najszerszym spektrum warunków.
W wariancie 60 TPI z warstwą SilkShield na twardych, suchych szutrach Rambler prowadzi się stabilnie, ale dość twardo. Karkas o niższej gęstości włókien wymaga niższego ciśnienia, by opona w ogóle zaczęła dobrze tłumić nierówności i układać się pod podłożem. W granicach 2,0 bar i mniej komfort i trakcja wyraźnie się poprawiają, natomiast przy wyższych wartościach opona staje się sztywna i „podbija” rower nawet na drobnym żwirze.
Na asfalcie czuć, że nie jest to opona stworzona do szybkich przejazdów. Opory toczenia są wyraźnie zauważalne — zwłaszcza w porównaniu do lżejszych, 120 TPI lub typowo wyścigowych modeli. Rambler toczy się ciężej, z lekkim „matowym” oporem, który przy dłuższej jeździe potrafi męczyć.
Z drugiej strony, zachowuje bardzo dobrą stabilność i neutralność w prowadzeniu. W zakrętach nie zaskakuje i daje poczucie dużej pewności – przejście z centralnej strefy na bok opony odbywa się płynnie, bez nagłych uślizgów czy szarpnięć. Na mokrym asfalcie trzyma się za to świetnie, szczególnie jeśli większość sezonu spędziło się na semislickowych wynalazkach.

Na suchych szutrach i twardych drogach leśnych Rambler wypada solidnie. Opona dobrze klei się do podłoża, a bieżnik pracuje równomiernie. Przy niskim ciśnieniu zachowuje dobrą trakcję i przewidywalność w zakrętach – szczególnie wtedy, gdy nawierzchnia jest ubita, ale nie luźna. Nie daje efektu „katapulty” przy przyspieszaniu, ale też nie traci rytmu na podjazdach.
W mokrym terenie i błocie widać ograniczenia tej konstrukcji. Bieżnik o drobnym wzorze szybko się zalepia, szczególnie w gliniastych partiach, przez co traci część przyczepności. Na liściach i wilgotnym, rozjeżdżonym podłożu Rambler zachowuje się poprawnie, ale nie daje tej pewności, którą oferują bardziej agresywne modele. Wymaga uważnej pracy ciałem i równomiernego obciążenia – zbyt gwałtowne manewry kończą się uślizgiem tylnego koła.
Na plus trzeba zapisać przewidywalność zachowania. Rambler nie zaskakuje nagłym oderwaniem przyczepności – traci ją stopniowo i daje kierowcy czas na reakcję. W zakrętach, nawet w mokrych warunkach, prowadzi się liniowo, co daje poczucie kontroli.
Pod względem komfortu – to raczej sztywniejsza opona. Na dłuższych trasach, przy wyższym ciśnieniu, można odczuć więcej drgań i mniej „żywego” tłumienia mikro nierówności. Odpowiednie zejście z ciśnieniem jest tu kluczowe – dopiero wtedy Rambler zaczyna realnie „pracować” pod rowerem i oferować sensowną przyczepność bez poczucia toporności.
Po miesiącu jazdy widać że to konstrukcja, która stawia na trwałość i spokój, nie na emocje.
Nie jest szybka, nie jest lekka, ale działa — i to konsekwentnie. Daje stabilność, trzyma kierunek, nie wpada w nerwowość przy niskich prędkościach ani w poślizgi przy dużym obciążeniu.
Reaver
Od pierwszych kilometrów widać, że Reaver to opona o zupełnie innym charakterze niż Rambler. Jeśli Rambler to model stworzony po to, by dojechać daleko i spokojnie, Reaver został zaprojektowany, by dojechać szybko — najlepiej po twardym, suchym szutrze, gdzie można wykorzystać jego potencjał.
To opona o wyraźnie sportowym temperamencie, z niskim profilem bieżnika i lekkim karkasem, która premiuje dynamikę, a nie komfort.
Na suchych, ubitych nawierzchniach Reaver czuje się jak w domu.
Centralny pas opony ma niski, diamentowy wzór, który toczy się lekko i cicho. W porównaniu do Ramblera różnica w oporach toczenia jest wyraźna — rower chętniej przyspiesza, utrzymuje prędkość i lepiej reaguje na każde mocniejsze naciśnięcie korby.
Na twardym szutrze czy suchych drogach leśnych Reaver daje poczucie lekkości, płynności i bardzo dobrej efektywności energetycznej.
W zakrętach, mimo niskiego bieżnika, opona trzyma się poprawnie. Boczne klocki, choć niezbyt wysokie, mają ostre krawędzie i przy odpowiednim ciśnieniu potrafią pewnie „wgryźć się” w podłoże.
Reaver prowadzi się precyzyjnie, z dobrym czuciem i bez nerwowości, choć wymaga aktywnej jazdy: przy większej prędkości i agresywnym złożeniu opona wyraźnie informuje o granicy przyczepności.
Na asfalcie Reaver wypada bardzo dobrze jak na typowo gravelową oponę. Opory toczenia są niskie, dźwięk toczenia znikomy, a całość daje wrażenie lekkości porównywalnej z najlepszymi modelami wyścigowymi segmentu.
W suchych warunkach zachowuje się stabilnie, w mokrych – poprawnie, ale z ograniczonym marginesem bezpieczeństwa. Niski bieżnik sprawia, że opona szybciej traci kontakt na wilgotnych łukach, dlatego jazda po mokrym asfalcie wymaga ostrożniejszego prowadzenia.
W luźnym terenie i na mokrym podłożu Reaver pokazuje swoją ograniczoną stronę.
To nie jest opona, która dobrze znosi błoto, glinę czy głęboki żwir. Niski profil bieżnika szybko się „zapycha”, a trakcja na podjazdach wyraźnie spada.
Opona wymaga wtedy precyzyjnej pracy ciałem – nie można pozwolić sobie na gwałtowne manewry, bo tylne koło potrafi uciec przy utracie przyczepności. Nie ma też tego samego poziomu stabilności bocznej co Rambler – w zakrętach na mokrym lub sypkim podłożu trzeba jechać z rezerwą.

Pod względem komfortu Reaver jest bardziej bezpośredni. Cieńszy karkas i niższy profil sprawiają, że opona przekazuje więcej informacji z nawierzchni — i nie zawsze są to informacje mile widziane.
Na gorszej jakości szutrach czy rozjeżdżonych drogach potrafi być męcząca, szczególnie przy wyższym ciśnieniu.
Optymalne wartości to ok. 2,1–2,3 bar dla masy ridera w granicach 70–75 kg — wtedy opona utrzymuje dobrą równowagę między trakcją a sztywnością.
Reaver sprawia, że rower „chce jechać” – nawet na dłuższych trasach nie daje poczucia ciężkości. To opona, która najlepiej sprawdza się w szybkich wyścigowych ustawieniach, suchych maratonach gravelowych i codziennych rundach na twardych nawierzchniach.


Podsumowanie i rekomendacje
W trakcie testów oba modele Maxxisa pokazały wyraźnie odmienne charaktery – co raczej nie jest zaskoczeniem. Już na etapie wyboru opony widać, że Rambler i Reaver mają zupełnie różne cele, więc decyzja o zakupie powinna wynikać przede wszystkim z tego, gdzie i jak zamierzasz jeździć.
Maxxis Reaver to opona stworzona z myślą o szybkości i precyzji. U nas przeszła solidny sprawdzian podczas Great Lakes Gravel – imprezy, która łączy w sobie wszystko: twarde szutry, trochę ujebów i kawał asfaltu. W takich warunkach Reaver czuje się jak w domu – szybki, przewidywalny, dobrze trzymający kierunek i nieprzesadnie nerwowy. Idealny wybór na wyścigi, szybką rundę i każdą sytuację, w której liczy się tempo, a nie walka z taratapami. W błocie, które na GLG również się pojawiło, Reaver jest w 100% przewidywalny, to znaczy wiadomo, że nie jest to opona na takie warunki. Śliskie koleiny – bardzo ostrożnie, błotniste ścieżki – z czujnością (gleb nie było).
Maxxis Rambler w wersji 60 TPI SilkShield to natomiast propozycja bardziej „wyprawowa”. Większa odporność, spokojniejsze prowadzenie i solidny zapas trakcji na luźnym podłożu czynią z niego dobrego towarzysza bikepackingowych tras, gdzie pewność i trwałość liczą się bardziej niż segment na Stravie.
Trudno tu mówić o długodystansowym teście – obie opony spędziły z nami około dwóch miesięcy. O ile odporność na przebicia to często kwestia przypadku (oba komplety przetrwały bez szwanku), o tyle ich odporność na zużycie wygląda bardzo dobrze i daje wrażenie, że to rozsądna inwestycja na dłużej.
Na tle konkurencji oba modele wypadają też atrakcyjnie cenowo – około 150 zł za sztukę czyni je opcją przyjazną, a nawet bardzo przyjazną finansowo, szczególnie gdy zestawić je z modelami konkurencji kosztującymi dwa razy tyle.

Tekst: Michał Góźdź, Anna Tkocz
Zdjęcia: Michał Góźdź, Anna Tkocz
Informacja o transparentności:
Opony Maxxis Rambler oraz Maxxis Reaver zostały dostarczone do redakcji ETNH do testów przez polskiego dystrybutora marki Maxxis. Dystrybutor nie miał wpływu na treść recenzji, wnioski ani końcową ocenę produktu. Recenzja powstała w oparciu o realne użytkowanie produktów.