Morawsko-Śląski w tym sezonie urósł do gravelowego faworyta na szybkie rundy. Jeseniki znamy już niemal na pamięć, a choć ich szutry wciąż zachwycają, zdążyły się nam nieco opatrzyć. Tutaj jest inaczej – dziko, surowiej, z górami może mniej widowiskowymi niż te leżące dalej za Olzą, ale za to bliższymi, łatwiej dostępnymi i pełnymi potencjału do spontanicznych wypadów. To takie „kieszonkowe góry” – idealne zarówno na szybki popołudniowy wypad, jak i na weekendową eksplorację, z triglavem lub bez.
Kiedy jechać?
Proponujemy przejechanie pełnej rundy właśnie teraz – ambitnej i efektownej, idealnej na długie jesienne dni. Właśnie wtedy Beskid Morawsko-Śląski odsłania swoje najpiękniejsze oblicze: doliny spowite mgłami, bukowe lasy w złotych barwach i szutry przykryte kolorowym dywanem liści.
Ale uwaga. Trzeba być czujnym, bo Czesi świetnie radzą sobie z gastronomią. Po drodze nie zabraknie okazji na solidną fiestę (uwaga: knedel alert!) oraz na zmagania się z czeskim piwskiem. Weźcie lampki!





Jak jechać?
Żeby naprawdę poczuć Beskid Morawsko-Śląski, trzeba zrobić klasyczną „trójkę”: Javorový vrch – Lysá hora – Pustevny. To trzy zupełnie różne doświadczenia, które razem tworzą obraz tego pasma i na taką właśnie wycieczkę Was zabieramy.
Startujemy w Smilowicach, pod sklepem gdzie jest miejsca na zaparkowanie, oraz otwierające rundę czeskie sprawunki, ale to oczywiście propozycja.
VeloPlannerHighlightsy Beskidu Morawsko-Śląskiego:
Javorový vrch (1032 m)
To jeden z najbardziej charakterystycznych szczytów w tej części Beskidu. Znany jest przede wszystkim z paralotniarstwa – przy dobrej pogodzie niebo nad nim usiane jest kolorowymi skrzydłami.
Na szczycie stoi górska chata, w której można wtopić się w czeską atmosferę – prosta kuchnia, widokowy taras i poczucie, że jest się trochę poza głównym nurtem turystyki.
Z Javorového rozciągają się szerokie panoramy na Trzyniec i dolinę Olzy.
Lysá hora (1323 m)
Najwyższa góra Beskidu Morawsko-Śląskiego i prawdziwa królowa regionu. Dzięki swojej dominującej pozycji bywa nazywana „dachem Moraw”. Z jej szczytu rozpościerają się jedne z najszerszych panoram w całych Karpatach Zachodnich – przy dobrej widoczności widać Tatry, Beskid Śląski, Małą Fatrę, a nawet Jeseniki.
Na górze stoi monumentalna wieża telewizyjna, a obok niej schroniska i punkty widokowe. To miejsce ma też wyjątkowe znaczenie klimatyczne – to jeden z najchłodniejszych i najbardziej wietrznych punktów całej Czechii.
Pustevny (1018 m)
To już nie tylko góra, ale i symbol czeskiej kultury górskiej. Znajdują się tu słynne, secesyjne drewniane budynki zaprojektowane przez architekta Dušana Jurkoviča – bajkowe, kolorowe i absolutnie unikatowe w skali całych Karpat.
Pustevny są też bramą na Radhošť, gdzie stoi monumentalny pomnik Radegasta – słowiańskiego boga urodzaju i gościnności. To miejsce łączy naturę, kulturę i mitologię, tworząc wyjątkową mieszankę, której nie znajdziesz w żadnym innym paśmie górskim.







Na koniec
To na pewno nie ostatnia nasza propozycja w temacie Beskidu Morawsko-Śląskiego. To pasmo eksplorujemy od wielu lat – najpierw na enduro, potem na gravelu – i za każdym razem odkrywamy coś nowego.
Jeśli zaczynać przygodę z Beskidem Morawsko-Śląskim, to właśnie od tych trzech ikon – Javorový, Łysa i Pustevny. To one najlepiej definiują charakter regionu. A jeśli ktoś uzna, że to za ambitne – nie szkodzi. Morawsko-Śląski ma ogromną sieć dobrze oznaczonych tras rowerowych, dzięki czemu ułożenie własnej pętli to banał. Można kombinować, modyfikować i bawić się trasami tak, żeby pasowały do czasu, formy i nastroju.
Jedno jest pewne – w tym paśmie jeszcze długo nie powiemy ostatniego słowa.
Tekst: Michał Góźdź
Zdjęcia: Michał Góźdź