Jesień i zima to zdecydowanie najtrudniejsze pory roku do jazdy na rowerze, ale dzięki nowoczesnym materiałom, z których powstają ubrania dedykowane do tej aktywności, sama jazda może być dużo bardziej komfortowa niż kiedyś.
Jack Wolfskin z rozmachem zadebiutował na wiosnę, wprowadzając na rynek kompletną bikepackingową kolekcję. Mieliśmy okazję przetestować wtedy zestaw toreb oraz ubrania do jazdy w cieplejszych porach roku. Więcej o kolekcji rowerowej Jack Wolfskin oraz o samej firmie, możecie przeczytać w wiosennym materiale, klikając na link poniżej. Teraz przyglądamy się bliżej kolekcji jesień-zima.
Bikepacking w Górach Izerskich
Komponując garderobę na okres przejściowy i zimę, nie powinno być mowy o przypadku. Od komfortu termicznego i suchego tyłka zależy nie tylko powodzenie wyprawy (nawet jeśli to weekendowa mikroprzygoda), ale również nasze zdrowie. Z drugiej strony, jesień i wczesna zima, to często najpiękniejsza pora roku na podróżowanie na rowerze. Góry wyglądają zjawiskowo, mgły zalegające w dolinach majestatycznie podnoszą rangę przygody, długie cienie aż proszą się o kadry, a na wschody słońca nie trzeba wcale wstawać zaraz po północy.
Z paczką dobrych znajomych, sprawdzoną podczas hiszpańskiej wiosny, wyruszyliśmy na trzydniowy bikepacking w Górach Izerskich, aby przetestować wybrane ubrania Jack Wolfskin z kolekcji jesień-zima. Jak sprawdziły się w warunkach realnej wycieczki?
Morobbia Insulated Mens Vest
Kamizelka to nieodłączny element rowerowej garderoby. Lekkie, wiatroszczelne modele, sprawdzą się nawet podczas gorących dni, bo ochrona korpusu przed wychłodzeniem od wiatru na zjeździe, jest krytyczna. Jednak jesienią wiatroszczelna warstwa to za mało. Potrzebujemy ciepła.
Morobbia to hybrydowa kamizelka, z przodu docieplona Primaloftem pod warstwą wiatroszczelnej membrany (która dodatkowo nie nasiąka wodą). Z tyłu uszyta z elastycznego, oddychającego materiału, który zapewnia swobodę ruchu i ogranicza szansę na zapocenie na podjazdach.
Taka kombinacja zdecydowanie zwiększa komfort termiczny i od razu należy wskazać, że kamizelka najlepiej sprawdzi się w zakresie temperatur poniżej 10-12 stopni. Wypełnienie Primaloftem skutecznie izoluje od zimna, a przednia membrana zapobiega wychłodzeniu na karkołomnych zjazdach. Podczas podróżowania pod górę, oddychający tył sensownie zarządza termiką organizmu. Mimo flanelowej koszuli pod kamizelką (żadna oddychająca termoaktywna bielizna, tylko czarny sen outdoorowego produktowca – 100% flanela), w chłodniejsze dni da się podjeżdżać w tym zestawie, a w przypadku kiedy robi się za gorąco, temperaturę regulujemy rozpinając zamek w przedniej części kamizelki.
W chłodniejsze dni, kiedy temperatura spada poniżej 10 stopni, kamizelkę można stosować na softshell, jako docieplenie drugiej warstwy.
Morobbia szybko stanie się twoim podstawowy elementem bikepackingowej garderoby ze względu na jej funkcjonalność i szeroki zakres temperatur w jakich może być używana. Przemyślana, hybrydowa konstrukcja, punktuje za komfort termiczny i kompaktowe rozmiary po spakowaniu.
Kamizelka na plecach posiada duży, odblaskowy panel i nawet jeśli, ktoś woli bardziej subtelne rozwiązania poprawiające widoczność na drodze, to nie sposób odmówić temu skuteczności. Nawet w świetle rowerowych lampek, tył kamizelki jest mocno widoczny, a to zaleta nie do przecenienia, zwłaszcza przy szybko zapadającym zmroku podczas krótkich, jesiennych dni.
Jedyne czego brakuje, to dwustronny zamek. Możliwość rozpięcia kamizelki z dołu, jeszcze zwiększyłoby (i tak już bardzo szeroki) zakres temperatur, w których można komfortowo ją użytkować. Z rozwagą należy również podchodzić do rozmiarówki. Mając 183 cm wzrostu i 80kg wagi, testowany rozmiar to S.
Kamizelkę Morobbia Insulated Mens Vest dostępna jest w sklepie Jack Wolfskin za 469,99 zł.
Morobbia Pants M
Te spodnie, to zbawienie dla rowerzystów, którzy jeszcze nie przekroczyli Rubikonu lycrowych spodni z długimi nogawkami.
Spodnie uszyte są z dwóch rodzajów materiału. Z przedniej części nogawek z grubszego, będącego softshellem, elastycznego materiału, który zapewnia wiatroszczelność i chroni przed przewianiem. W zawietrznej części, czyli od tyłu, cieńszego, oddychającego, ale odporny na wilgoć i wodę spod kół. Oblanie wodą czy wjechanie do kałuży nie powoduje nasiąkania spodni.
Krój jest dopasowany, ale elastyczny materiał nie krępuje ruchów. W pasie mamy możliwość regulowania szerokości spodni za pomocą rzepów. Wyprofilowane kolana, wysoki tył, oraz rzepy na dole nogawek, pozwalają po wstępnych regulacjach poczuć się w tych spodniach komfortowo. Zajęcie pozycji na rowerze ujawnia dopiero powyższe szczegóły, które decydują o komforcie niemożliwym do osiągnięcia w spodniach nie przeznaczonych do jazdy na rowerze.
Spodnie Morobbia nie posiadają wkładki i do jazdy na rowerze wymagają użycia, albo spodenek z wkładką Tourer Padded Shorts M… lub każdych innych jakie macie pod ręką.
Zakres temperatur w jakich używałem tych spodni wskazują, że okolice 10 stopni, to górna granica w jakiej sprawdzą się najlepiej. Dolną granicę można mocno naciągać stosując dodatkową warstwę bielizny termicznej (celowo omijam tu mało marketingowo brzmiące słowo RAJTUZY). Najniższa temperatura przy jakiej było dane mi jeździć w tych spodniach to -3,5 stopnia. Poranki na Hali Izerskiej nawet we wrześniu bywają mroźne. Taka temperatura, nie wymagała zastosowania jeszcze dodatkowego ocieplenia. Nawet podczas mało intensywnej aktywności (filmowanie dronem i zdjęcia), nie było w nich zimno.
W tych spodniach można śmiało wjechać w zimę, bez obaw o przemarznięte kolana czy mokry tyłek. Obie te cechy, są kluczowe dla komfortu jazdy na rowerze w wymagających warunkach.
Spodnie posiadają w tylnej części nogawek odblaskowe elementy, oraz 3 kieszenie. 2 regularne z miejsach, gdzie kieszenie mają normalne cywilne spodnie, oraz jedną na górze nogawki, na udzie. Jeśli z coś mógłbym zmienić, to własnie rozmieszczenie kieszeni. O ile obsługa ich poza rowerem nie stanowi problemu, to po zajęciu pozycji na siodełku, dostęp do nich jest mocno utrudniony. W rowerowych spodniach, podczas jazdy zdecydowanie łatwiej obsługuje się kieszenie na tylnej części uda.
Morobbia to zaskakująco komfortowe spodnie, które dobrze leżą dzięki dopasowanym do pozycji na rowerze fasonowi. Po zejściu z roweru wyglądają jak normalne, outdoorowe gacie w jakich możecie paradować po mieście, bez obaw, że ktoś weźmie was za uciekiniera z sesji jogi. Jeśli “Alea iacta est” dla lycrowych rajtuz na zimę dopiero przed wami, to Morobbia właśnie przybywa na ratunek.
Spodnie Morobbia Pants M kupicie jest w sklepie Jack Wolfskin za 469,99 zł.
Koszula flanelowa CABIN VIEW
Tytułem suplementu – ta koszula nie ma nic wspólnego z kolekcja rowerową. To normalna “cywilna” flanela z kolekcji Jack Wolfskin. Ale muszę o niej napisać, bo była nieodłącznym elementem gravelowej stylówy podczas 3 dni bikepackingu przez Izery.
Uszyta jest z miękkiej, grubej flaneli zrobionej z bawełny organicznej. Klasyczny wzór w kratę i kieszonka na piersi. Kto jeszcze nie oswoił się gravelami w górach, to teraz będzie najlepszy czas na to. W tej koszuli, możecie bezkarnie grzać się przy piecu w schronisku, zadacie szyku na deptaku, oraz zdobędziecie sporo punktów do gravelowej stylówy na szlaku.
Koszula CABIN VIEW znajdziecie w sklepie Jack Wolfskin za 349,99 zł.
Najlepsze dni sezonu dopiero przed tobą!
Wybrane modele jesienno-zimowej kolekcji, jakie mieliśmy okazję przetestować, wyjątkowo udanie adresują specyficzne potrzeby bikepackingu. Tutaj nie sprawdzą się typowo kolarskie ubrania, dedykowane do wysiłku o wysokiej intensywności. Bikepacking jesienią, to jazda w swoim tempie, dużo postojów na zdjęcia i zachwycanie się kolorami w górach. Do tego mroźne poranki i słoneczne popołudnia. Potrzebujesz czegoś o użyteczności w znacznie większym zakresie temperatur, aby reagować na zmieniającą się pogodę. Przemyślane rozwiązania połączone z zaawansowanymi technicznie materiałami, pozwalają cieszyć się komfortem jazdy w trudnych warunkach, przedłużając sezon o najładniejsze dni roku. A o to w sumie chodzi w kupowaniu ciuchów na rower.