/

Szutermaster Dolny Śląsk – Kamienna Góra na mokro!

4 minut czytania

W minioną sobotę w Kamiennej Górze, połączone redakcje BIKE x ETNH zameldowały się na mecie obu dystansów cyklu Szutermaster. Ściganie na gravelach wróciło w góry i to jakie! Sudety Wałbrzyskie, Mieroszów, Sokołowsko, Waligóra, Andrzejówka… Góry Sowie. Długo można wymieniać nazwy, które powodują szybsze bicie gravelowych serc. Mało tego! Sam wyścig był jednym z wydarzeń w agendzie całego weekendu atrakcji, jakie przygotowali organizatorzy przy ścisłej współpracy włodarzy Kamiennej Góry – o szczegółowym programie pisaliśmy w zapowiedzi.

Piątek czyli bifor

Kamienna Góra wita nas w bazie zawodów, która mieści się w przepięknie odrestaurowanym budynku biurowym dawnych Śląskich Zakładów Tekstylnych. Gmach z 1905 roku robi wrażenie. Wnętrza kryją wiele niezwykle pięknych detali architektonicznych, które zostały poddane rekonstrukcji. Daleko w tyle zostały przaśne szatnie, czy ciemne klity, gdzie najcześciej odbywa się wydawka numerów startowych na innych zawodach. Tu blichtr, pompa i splendor wylewa się z sufitu! Kamienna Góra umie w pierwsze wrażenie!

Te wyjątkowe wnętrza kryją również sale kinową, gdzie wieczorem w przeddzień zawodów, odbywały się projekcje filmów o tematyce rowerowej oraz prezentacja Jakuba Rybickiego, który zimą przejechał rowerem przez Bajkał (niesamowita przygoda!).

Piątek żegnamy przepięknym zachodem słońca na udostępnionym nieodpłatnie dla uczestników polu kempingowym tuż przy zalewie, gdzie jutro będzie meta imprezy i Fajrant. Nic, poza prognozami pogody nie zapowiada, że nadciąga jeden z najbardziej deszczowych dni w ciągu ostatnich 2 miesięcy. Szykuje się totalna zlewa!

Najtrudniej wyjść z hotelu

Dystans długi (wg Komoota 143 kilometry i 2,720 metrów w górę) startuje o 8:00 z rynku w Kamiennej Górze. Trudno nam docenić urok tego miejsca, bo deszcz leje niemiłosiernie i staramy się nadrabiać miną do sytuacji. Orgowie opowiadają o wspaniałościach jakie czekają nas na trasie oraz zwracają szczególną uwagę na fakt, że w razie sytuacji kryzysowych, pomoc w górach dotrze z dużym opóźnieniem. Miasto płynie i można sobie tylko wyobrazić, co dzieje się w górach. Najtrudniejsze tego dnia mamy już za sobą, czyli wyjście z hotelowego pokoju na start. Pędzimy teraz asfaltową ścieżką w pióropuszach wody, nadrabiając towarzyskie zaległości. Kompletnie nikomu nie przeszkadza, że 5 minut po starcie, jesteśmy totalnie przemoczeni.

Gravelowe złoto… błoto!

W tej części normalnie byłby opis achów i ochów. Zachwytów nad gravelowym złotem tej okolicy. Wspaniałościami okolic Mieroszowa, magii Sokołowska, Waligórze i przesypującym się przez palce melafirze. Nie będzie. Ten wyścig, to prawie 9 godzin w deszczu, w górach zaciągniętych mgłą. Potokach płynących w miejscu gravelowych autostrad, błocie wszędzie tam gdzie woda znalazła ujście i nie tworzyła równej tafli rozlewiska.

Ten wyścig dla każdego w pierwszej kolejności był walką z żywiołem, własnymi słabościami, a dopiero potem rywalizacją zawodników.

Na metę dystansu długiego docierają tylko 22 osoby (w tym 2 zawodniczki). Prawie połowa startujących zalicza DNF (17), a wynikiem sportowym Łukasz Klimaszewski deklasuje całą stawkę (ponownie) – czas brutto: 06:15:33!

Na krótkim na krótko!

Przebłyskiem (ale nie słońca raczej) dobrych informacji na mecie, były relacje z dystansu krótkiego (74.9 kilometrów i 1,360 metrów w górę). Start o 11:00 odbył się przy zdecydowanie lepszej pogodzie (nie leje), trasa z mniejszą ilością przewyższeń i gór, obeszła się z zawodnikami przyjaźnie, czego efektem było ukończenie rywalizacji przez wszyskich startujących. Ale to nie zasługa trasy, a determinacji tych którzy stanęli na starcie. Gratulacje! Wyczynem sportowym krótkiego Szutermastera w Kamiennej Górze było objechanie całej stawki przez Dominikę Niemiec. Czad!

Fajrant pod pierzyną

Kto choć raz był na jednej z edycji Szutermastera, wie doskonale, że zaraz po ściganiu zaczyna się część równie ważna, co sama rywalizacji – Fajrant! Kraftowe piwko, pyszne żarcie i atmosfera serdecznego, rodzinnego pikniku. I tym razem, nie mogło się bez tego obyć, choć warunki pogodowe, mizernie wyglądający uczestnicy na mecie oraz chłodny wieczór skutecznie uniemożliwiły rozwinięcie skrzydeł integracji.

Na szczęście, to nie był koniec weekendu. W słoneczną niedziele (a jakże!), o poranku SzajBajk radził jak naprawić rower, a na 12:30 zaplanowany był start Cyklofioesty – wspólnego przejazdu z Kamiennej Góry do Krzeszowa i ogniska na finał.

Artefakty wyścigu

Zabranie na wyścig wodoodpornych spodenek ENDURA GV500 Waterproof, było dla mnie strzałem w 10! Sporą część wyścigu przejechałem z suchym tyłkiem (co wydaje się niemożliwe przy tych warunkach) i nawet jeśli wilgotność i intensywność na podjazdach skutecznie zapociły je od środka, to cały czas bibsy pozostały odseparowane od błota i piasku zmieszanego z wodą lecącego spod kół. Znacznie podniosły też mój komfort termiczny, co przy temperaturze w okolicach 12 stopni i wiejącym wietrze, było bardzo pożądane.

Po przeciwnej stronie skali „love–hate relationship” znalazły się opony – Pirelli Cinturato Gravel H 45c, to wspaniałe opony na suche alpejskie przeprawy. W warunkach zastanych na trasie marzyłem o wariancie M, które zostały w poprzednich kołach. Brak zmiany z H na M, był jednym z kluczowych błędów. Opony to kluczowy komponent przy takich warunkach.

Wspaniałych czasów doczekaliśmy, kiedy imprezy gravelowe (nawet takie z założenia jednodniowe) trwają od piątku do niedzieli. Samo ściganie odbywa się w kontekście rowerowego weekendu i dzieje się to przy zaangażowaniu włodarzy miasta. Kamienna Góra gościła nas z rozmachem, czuć było przyjazna atmosferę rowerowego święta i nawet tragiczna pogoda nie mogła tego zepsuć. Przyjemnie się słucha o rowerowych planach miasta i projekcie Las Szutras. Kibicujemy z całego serca!

Po edycji w Kamiennej Górze cykl Szutermaster kolejny raz podnosi poprzeczkę organizacyjną i wysyła sygnał do uczestników – Szutermaster to organizacyjny majstersztyk!

Z konkretów na koniec:

  1. Wyniki edycji Szutermaster Dolny Śląsk: https://wyniki.b4sport.pl/index.php/szuter-master-dolny-slask/m754.html
  2. Info o kolejnych edycjach – pozostały dwie w 2022: Suwalszczyzna 20.08.2022 i Kaszuby 17.09.2022: http://szutermaster.pl/wyniki/#edycje
  3. Profil projektu Las Szutras: https://www.facebook.com/LasSzutras

Redaktor naczelny Magazynu ETNH.

Brzmi poważnie! Od 20 lat inspiruje do podróżowania po górach. Inicjator polskiej sceny enduro, obecnie pasjonat graveli, wyścigów ultra i bikepackingu. Stale trzymający rękę na pulsie aktualnych trendów.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poprzednia hstoria

Krótki Szuter Master albo sposób na życie

Następna historia

Wszyscy potrzebujemy Gravmageddonu!

Ostatnie autora

0
Would love your thoughts, please comment.x