/

Opony gravelowe CST Pika – TEST

3 minut czytania

Budowa

Nowa CST Pika jest obecnie oponą 100% gravelową i niewiele ma wspólnego z jej przełajowym poprzednikiem (poza nazwą oczywiście). Testowany przez nas wariant, to opona o szerokości 42 mm i to najszerszy dostępny rozmiar. Dla mających mało miejsca w ramie (lub odmienne preferencje), Pika dostępna jest również w rozmiarach 38 mm (na stronie producenta widnieje również rozmiar 32 mm, ale uznajmy go za zupełnie niegrawelowy produkt).

Pika zostałą wyposażona w wzmacniającą wkładkę antyprzebiciową EPS, oplot 60 TPI oraz solidną ilość gumy, co sugeruje jej bardzo dobrą odporność na gruz wykraczający poza przyjęte dla gravela normy, ale jednocześnie znajduje odzwierciedlenie na wadze – opony ważą 550 gramów.

Z cech najważniejszych w nowoczesnych oponach gravelowych A.D. 2023 , to oczywiście tubeless oraz brązowy boczek.

Bieżnik

Pikę do testów wybrałem jako pierwszą z dostarczonych modeli (testować będziemy jeszcze modele CST Convoy oraz CST Tirent), uznając jej bieżnik za najbardziej uniwersalny.

Przyglądając mu się z bliska, widzimy tam trzy sekcje: sekcja środkowa składa się z małych klocków, upakowanych gęsto i zgrupowanych po 4. To część bieżnika, która odpowiada za szybkie toczenie i przyczepność na twardym podłożu. Dalej na zewnątrz mamy mocno już kierunkowe, rzadziej rozmieszczone klocki-zygzaki, które wchodzą do gry na bardziej terenowym podłożu. Na zewnątrz opony, znajdziemy sekcję, która z założenia będzie trzymałą nas w zakrętach, zapobiegając poślizgowi podczas mocnego pochylenia roweru.

Całość wygląda na przemyślany zestaw i nawiązuje do najlepszych (i dużo drożyszych) modeli dostępnych na rynku.

Jazda

Balon 42 mm bez dętki, daje już możliwość zejścia z ciśnieniem do niskich poziomów i nie wahajcie się tego zrobić na samym początku. Opona jest dosyć sztywna (wkładka EPS, oplot 60 TPI oraz sporo gumy) i aby układała się w terenie, dopasowując do podłoża, potrzebuje niskiego ciśnienia. Kolejnym benefitem tego zabiegu będzie komfort.

W terenie, przemyślany, niski bieżnik bardzo dobrze sprawdza się na twardym i suchym podłożu. Opona świetnie toczy się i trzyma przyczepność na gravelowych premiumach.

Wjechanie w skaliste, bardziej wymagające sekcje, również nie powoduje nerwowości – opona dobrze trzyma, niezależnie czy hamujemy, czy dusimy pod górę. Nawet na stromych odcinkach pod górę, przy rowerze elektrycznym (ten czerwony, to Trek Domane +), nie dochodziło do zerwania trakcji.

Ponieważ bieżnik jest gęsto upakowany i niski, Pika zdecydowanie gorzej radzi sobie, kiedy jest mokro, błotniście lub grząsko. Twardość mieszanki, dodatkowo tutaj utrudnia zadanie, powodując, że odcinki takie należy pokonywać ze szczególną uwagą. Uślizg koła zdarza się często, a trakcja może być utrudniona nawet już na suchym – Pika oczyszcza się z błota długo.

Na gładkim asfalcie Pika nie jest tak szybka jak niektóre szutrowe opony nastawione na jazdę po twardych nawierzchniach (typu Pirelli Cinturato Gravel H, czy Pathfinder Pro), jednak jeśli naszym celem nie jest urywanie sekund i sprinty „do kreski”, to opory toczenia na asfalcie są zupełnie akceptowalne. Pamietajmy również, że porównujemy Pikę z dwukrotnie droższymi modelami – musimy być świadomi pewnych kompromisów w zamian za znaczne oszczędności w portfelu.

Podsumowanie

CST Pika to bardzo dobrze wyceniona opona (testowany model to około 150 zł za sztukę !!!) i od tego trzeba zacząć. Nie zadacie nią szyku na ustawce, ani nie będzie błyszczeć w gravelowym bikepornie, jednak ma za sobą szereg argumentów, dla których warto ją rozważyć jeśli jeśli macie ograniczony budżet (lub racjonalnie podchodzicie do życia i wydawania 350-400 zł za jedną oponę).

Doskonale jeździ po szutrze (a po to jeździ się na gravelu), jest wytrzymała – mimo jazdy na ciężkim elektryku, nie udało mi się jej ani razu uszkodzić, jest odporna na ścieranie (używam jej na codzień dojeżdżając do pracy i nadal nie nosi oznak zużycia).

Pika idealnie sprawdzi się podczas bikepackingu, wypraw i podróżowaniu podczas których liczy się wytrzymałość i niezawodność, a nie urywanie sekund. Jeśli tylko jesteśmy w stanie zaakceptować kilka kompromisów, to świetna opona za te pieniądze.

Redaktor naczelny Magazynu ETNH.

Brzmi poważnie! Od 20 lat inspiruje do podróżowania po górach. Inicjator polskiej sceny enduro, obecnie pasjonat graveli, wyścigów ultra i bikepackingu. Stale trzymający rękę na pulsie aktualnych trendów.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poprzednia hstoria

Pro Compact Carbon clip-on – test

Następna historia

ADAM KOLARSKI: Maroko. Bikepackingowy dziennik podróży – Część 1/2.

Ostatnie autora

0
Would love your thoughts, please comment.x