/

Przepis na pierwsze ultra

6 minut czytania

Dzień staje się coraz dłuższy, zima powoli odpuszcza, więc można śmiało uznać, że sezon startowy tuż za pasem. Wkrótce zsiądziemy ze swoich trenażerów, albo po prostu wyjedziemy w teren, nie mogąc doczekać się kolejnych okazji do jazdy.

Przeczytaj na co zwrócić uwagę przed swoim pierwszym lub kolejnym startem w długo oczekiwanej imprezie ultra. Odrobina (a może trochę więcej) przygotowań przed zawodami pozwoli Ci zaoszczędzić mnóstwo czasu i stresu w trakcie rywalizacji.

Jakie zawody wybrać?

Kalendarz imprez ze słowem „gravel” lub „bikepacking” w tle pęka w szwach. Można wybierać w prawie 50 propozycjach. Niektóre to szybkie, jednodniowe wyścigi. Inne to znane od wielu lat klasyczne, wielokilometrowe wyrypy. Planując swój start opieraj się nie tylko na zewnętrznych źródłach informacji, jak grupy na Facebooku, filmy, czy relacje z zawodów.

Wygospodaruj czas, aby zastanowić się dlaczego w ogóle chcesz startować w ultra.

Jedni uwielbiają żyłkę rywalizacji z maksymalnym wydatkiem watów, na szybkiej, krótkiej trasie. Inni cieszą się wiatrem we włosach, pięknymi widokami i poznawaniem nowych regionów. Jeszcze inni rywalizują sami ze sobą na ultra długich dystansach, przemierzając ponad 1000 km, pokonując liczne kryzysy, co rano podejmując na nowo wyzwanie, aby jechać dalej. Każdego motywuje co innego. Nie idź więc za głosem większości, raczej posłuchaj siebie i zdecyduj, co najbardziej kręci Cię w bikepackingu.

Wtedy spokojnie wybierz imprezę, która Cię interesuje, chociażby na podstawie takich kryteriów jak długość trasy, jej rodzaj (start i meta w różnych miejscach lub zawody w pętli), okolice, które zobaczysz startując, czy dla jakiego roweru trasa jest zoptymalizowana. Wszystko to możesz przefiltrować w kalendarzu imprez ETNH, który na bieżąco aktualizujemy.

Sprzęt

Nie tylko zawodnik jest zmęczony po długiej trasie. Rower dostaje mocny wycisk, szczególnie jeśli wyścig jest wielodniowy, a pogoda niepewna. Z pewnością serwisujesz rower na bieżąco, ale i tak warto zabrać ze sobą odpowiednio skonfigurowaną narzędziówkę.

Co spakować?

Są trzy główne sposoby jazdy na ultra – „na ściganta”, „na przyda się” i „na wielbłąda”. W zależności od preferowanego stylu, przygotowanie sprzętu, akcesoriów i lista kontrolna będą wyglądać zupełnie inaczej. Temat jest nie tylko szeroki i głęboki, na oddzielny tekst, ale również uzależniony od osobistych preferencji startującego.

Warto zastanowić się nad listą na podstawie wcześniejszych doświadczeń. Co przydało Ci się podczas ostatniej wycieczki po okolicy? Co było zbędne podczas dwudniowego zwiedzania? Czego zabrakło? Rób własne wypady po bliższej lub dalszej okolicy, wyciągaj wnioski, wprowadzaj poprawki.

Inaczej będziesz pakować się na 100-kilometrowe zawody, inną listę będziesz odhaczać podczas pakowania na 4-dniowe ultra. Dochodzenie do swojego „know-how” jest jedną z atrakcji bikepackingu i takie planowanie może dawać radość porównywalną z samym startem. Jeśli jednak szukasz gotowych i sprawdzonych na trasach ultramaratonów rozwiązań, znajdziesz podpowiedzi na końcu artykułu.

W oddzielnych artykułach zbierzemy konkretne podpowiedzi co i dlaczego warto mieć ze sobą zawsze, a co zazwyczaj okazuje się zbędnym balastem.

Nawigacja na trasie

Obojętnie, czy nawigujesz z telefonu, czy używasz oddzielnego urządzenia, jak Garmin, Wahoo, czy Hammerhead, zadbaj o to, by plik ze śladem trasy był najnowszą, najbardziej aktualną wersją udostępnioną przez organizatora. Elementy tras zmieniają się nawet tuż przed zawodami, chociażby z uwagi na lokalne wydarzenia kolidujące z przejazdem zawodników, warunki pogodowe, czy inne czynniki zewnętrzne. Upewnij się, że korzystasz z najnowszego pliku ze śladem wyścigu. Co więcej, podczas trwania imprezy, sprawdzaj informacje od organizatorów. Zdarzają się sytuacje, w których dochodzi do wprowadzenia zmian w trasie i objazdów już podczas trwania zawodów.

Coraz więcej imprez ma więcej niż jedną trasę, np. długą dla ultrasów i krótszą, dla preferujących zameldować się na mecie w dwa, maksymalnie trzy dni. W zależności od Twojego wyboru, miej właściwy ślad w swojej nawigacji. 

Zgodnie z zasadą:

„Co niesprawdzone wcześniej, nie jedzie na ultra”

przetestuj ustawienia swojego urządzenia przed startem. Zrób to podczas wielogodzinnych objazdów, przejazdów, czy treningów. Nic nie zaskakuje (i nie irytuje) bardziej, niż nieprzewidziane zachowanie nawigacji, kiedy jesteś na trasie. To potrafi wytrącić z rytmu i wprowadzić niepotrzebną nerwowość. Zamiast martwić się co nacisnąć, jak zresetować urządzenie, czy skąd wziąć prąd w środku nocy, ustal z wyprzedzeniem jak działa sprzęt i bądź gotowy na jego intuicyjną obsługę w deszczu i w ciemności.

Dojazd

Żeby ruszyć z linii startu, trzeba najpierw tam dojechać. Warto z wyprzedzeniem zaplanować transport, szczególnie jeśli myślisz o starcie w zawodach, których trasa prowadzi z punktu A do B. Może okazać się, że w dniu poprzedzającym start w okolice jedzie tylko kilka pociągów.

Pamiętaj też, że np. w pendolino są tylko cztery miejsca dla rowerów i nie ma opcji przewiezienia jednośladu poza wyznaczonym miejscem.

Na grupach na Facebooku, dedykowanych poszczególnym imprezom, można spotkać ogłoszenia od osób organizujących przejazdy busem. Zazwyczaj jest 5-7 miejsc, które zapełniają się dosyć szybko. Bądź więc na bieżąco.

Logistyka jest nieco łatwiejsza w przypadku zawodów ze startem i metą w jednym miejscu. Zawsze możesz po prostu wsiąść w samochód i zostawić go na starcie, aby po zawodach wrócić nim do domu.

Nocleg

Podobnie jak w przypadku transportu, warto z wyprzedzeniem zadbać o nocleg w okolicy startu. W miarę przybliżania się terminu, kwatery zapełniają się, cena rośnie, a szansa na znalezienie pokoju w rozsądnej odległości od paddocku maleje.

Dobra regeneracja przed startem ma kolosalne znaczenie nie tylko dla fizycznego samopoczucia i chociażby prędkości jazdy, ale również wpływa znacząco na radość z przemieszczania się. A ten aspekt jest dla mnie osobiście bardzo ważny.

Żółw kontra zając

Pamiętasz przypowieść o szybkim zającu, który mierzył się z powolnym, ale wytrwałym żółwiem? Mądrość płynąca z tej bajki widoczna jest szczególnie na długich dystansach. Tabela wyników z trzeciego, czwartego dnia ma się nijak do tej, którą możesz obserwować po pierwszym dniu zmagań. Wiele osób, które startują szybko i pod wpływem grupy jadą ponad swoje możliwości, traci później siły, znacząco zwalniając lub wręcz wycofuje się z zawodów. Inni jadą szybko i w zgodzie ze swoim organizmem, ale zamulają na postojach. Po pierwszej Wiśle z przerażeniem spojrzałem na proporcje czasów netto i brutto, zastanawiając się co mogłem robić przez kilkadziesiąt godzin, skoro prawie nie spałem.

Jeśli lubisz planowanie, warto przeanalizować dostępność punktów zaopatrzenia na trasie przed startem, przygotować sobie ich listę i mieć ją zawsze pod ręką (lub przyklejoną na ramie). Jeśli dodasz do tego założenia godzinowe, albo przynajmniej założysz określony czas na danym postoju, ograniczysz prawdopodobieństwo opóźnień i łatwiej będzie Ci trzymać się założonego planu.

Jeśli wolisz spontan i obce Ci jest dogłębne analizowanie, ale masz jakiekolwiek założenia co do czasu przejazdu (np. „bez spiny, ale jak najszybciej”), po prostu zwracaj uwagę na godzinę zatrzymania pod sklepem i z góry zakładaj sobie czas wyruszenia w dalszą drogę.

Zatrzymując się w restauracji zawsze upewnij się, jak długo trwa oczekiwanie na posiłek. Takie postoje potrafią bardzo wybić z rytmu.

Ja stosuję obydwa podejścia, w zależności od zawodów i celu, jaki chcę osiągnąć w konkretnej imprezie.

Coś za coś

Dla mnie najważniejsze w bikepackingu jest poznawanie nowych terenów, radość z jazdy i integracja z innymi rowerowymi freakami. Jadąc w średnim tempie, nagrywając ujęcia do relacji na YouTube, robiąc zdjęcia, poświęcam wysokie miejsce w stawce. 

Jadący szybko i intensywnie dojeżdżają na metę w czołówce, ale proszą innych o zdjęcia z trasy, aby mieć jakąś pamiątkę. Każdego cieszy co innego i to jest normalne.

Zastanów się co kręci Ciebie, wybierz imprezę i poczuj się jak prawdziwy ultras, czy ultraska. Pamiętaj, że nie oznacza to, że musisz być w czubie stawki. Wręcz przeciwnie, przecież rywalizujesz głównie z samym sobą. Na wyścigach ultra inni prędzej Ci pomogą, niż potraktują jak rywala. Bądź więc prawdziwym ultrasem dla siebie, według swojej definicji ścigania.

Jest fanem bikepackingu, prowadzi swój blog, podcast i kanał na YouTube. Organizuje gravelowe imprezy jednoczące riderów - Wanogę Gravel, Brejdak Gravel, Śledzia-24. Na Pomorzu regularnie organizuje gravelowe ustawki wokół Trójmiasta, czyli Coffee Wanoga, również w wersji całonocnej.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poprzednia hstoria

Ustawka Gravelowa – poradnik

Następna historia

Koła EVANLITE New Gravel – test długodystansowy

Ostatnie autora

0
Would love your thoughts, please comment.x