…a zrobiła to na nowym Grailu Canyona, który nie miał jeszcze premiery! We włoskim Veneto Kasia Niewiadoma zaatakowała w pojedynkę, wygrywając mistrzostwa świata UCI i zdobywając pierwszą tęczową koszulkę w swojej karierze.
W wyścigu zdominowanym przez kolarki szosowe, które na początku wyścigu od razu ostro wyrwały do przodu, Niewiadomej udało się na finiszu przełamać kontrolę włoskich i holenderskich ekip, by na ostatnich 25 km pojechać samotnie i utrzymać przewagę aż do mety.
Ciekawostka to fakt, że trasa wyścigu, wspinającego się o 1660 metrów na 140 kilometrach, została ujawniona dopiero w trzy tygodnie przed imprezą, gdy doszło do zmiany organizatora. Wówcza to dopiero start miał być dodany do programu wyścigowego Niewiadomej.
„To takie słodkie! Naprawdę nie mam na to słów. To moja pierwsza tęczowa koszulka. Jestem taka szczęśliwa!” – powiedziała po finiszu uradowana Niewiadoma.
Po próbie pogoni za Niewiadomą, Silvia Persico (Włochy) zdobyła srebrny medal, a Demi Vollering (Holandia) zajęła trzecie miejsce, kończąc 32 sekundy za zwyciężczynią. Dwie kolejne holenderskie kolarki, Yara Kastelijn i Lorena Wiebes, uzupełniły pierwszą piątkę.
Bezpośrednio od Canyona dostaliśmy jej podsumowanie startu, tuż za metą: „Na pierwszych podjazdach czułam się dobrze i widziałam, że inni cierpią. Gdy zbliżaliśmy się do końca, zaatakowałam, spodziewając się, że Demi lub ktoś do mnie dołączy i będziemy miały szansę odjechać razem. Nie sądziłam, że pojadę sama, ale chciałem wyeliminować kilka osób z grupy. Znałam ostatnie okrążenie z rekonesansu trasy i wiedziałam, że było tam kilka technicznych fragmentów, więc czułam, że to dobry moment, by odjechać w tym momencie.”
„Po tak długim czasie bez zwycięstwa w wyścigu, wygrana jest czymś wyjątkowym. Naprawdę czuję, że miałam dziś najlepszy sprzęt. Szybko przekonałam się, że w wyścigach szutrowych bardzo ważne jest odpowiednie przełożenie i każdy szczegół wyposażenia. To był mój pierwszy wyścig szutrowy, a Canyon i SRAM bardzo mnie wspierali w przygotowaniach do dzisiejszego dnia, a Tiffany odpowiedziała na wiele moich pytań przed wyścigiem. To niesamowite uczucie i jestem naprawdę wdzięczna wszystkim, którzy mi pomogli” – dodała Niewiadoma.
Nowy Grail ukryty na widoku
Trudno o lepszy debiut, nawet jeśli nieoficjalny, dla nowego sprzętu niemieckiej marki. Wiadomo od dłuższego czasu, że nowy sprzęt jest już praktycznie gotowy. Potwierdzają to też zdjęcia w MŚ, gdzie Canyon nawet specjalnie się nie stara, by go maskować.
Co już wiemy:
- nowa, zdecydowanie bardziej aerodynamiczna rama ze zmienionymi profilami rur – dotyczy to widelca, rury dolnej i górnej, ale i sztycy
- znika kierownica Hoover, dwupoziomowa konstrukcja, która… choć komfortowa, to jednak powodowała większe opory powietrza
- nowa kierownica to jednoczęściowy kokpit pozwalający na przyjęcie pozycji aero w górnym chwycie i ze sporą flarą, by poprawić prowadzenie na zjazdach. Widać te opcje montażu dodatkowych akcesoriów – tu licznik. Czyżby także przystawka aero? Nowe kierownice Canyona mają możliwość regulacji szerokości, nie byłoby nic dziwnego, gdyby było podobnie tutaj.
- przewody pochowano aerodynamicznie w ramie
- rower ma hak przerzutki UDH – Kasia Niewiadoma używała przerzutki MTB Eagle!
- rama ma też dodatkowe punkty montażowe, np. na rurze górnej, ale i pod rura górną (np. na narzędzia
- zachowano opcję montażu przedniej przerzutki, więc i napędów z 2 zębatkami z przodu, co może ograniczać maksymalną szerokość opon, do np. 45 mm
Jednym słowem – dostajemy rower zbudowany z myślą o ściganiu. I to działa, jak widać!