Mamy to! Nareszcie rower, na jaki prawdziwy fan graveli zasługuje – z przednim amortyzatorem, sztycą teleskopową i oponami 50 mm w serii. Tylko dlaczego trwało to tak długo? Giant Revolt X Advanced Pro 0 to odpowiedź na senne marzenia wielu fanów forów gravelowych, a my na nim jeździliśmy.
To przypuszczenie graniczące z pewnością, że pierwsze pytanie do każdego testu rowerów, jaki wrzucamy, brzmi: „Jaka najszersza opona się zmieści?”. I nawet jeśli odpowiedź jest gdzieś w tekście, któremu nikomu nie chce się czytać, taka już jest natura rzeczy – niech ktoś pierwszy rzuci kamieniem, kto nie lubi komfortu! Poszerzanie opon to odpowiedź na tzw. istotne potrzeby ludzkości, a w międzyczasie producenci coraz częściej seryjnie montują gumy 45 mm. Giant zagrał jednak va banque i w swoim rowerze zastosował gumy 50 mm. Oraz kilka innych rozwiązań, które w rowerach z barankiem spotyka się nieczęsto.
Dłuższa historia
Nie chce się wierzyć, ale pierwszy Revolt, który pojawił się w kolekcji Gianta w 2013 roku, już był rowerem gravelowym. Być może lekko wyprzedzającym modę, co dobrze świadczy o marce, takim prekursorem wyprzedzającym swoje czasy. Został zaprezentowany wraz z modelem Anyroad, także badającym pogranicze pomiędzy szosą, a terenem, tyle, że w bardziej wyprostowanej pozycji.
Obecna generacja została pokazana w 2022 roku i generalnie rzecz ujmując o lata świetlne odległa jest od tamtego praprzodka. Zmiany zaszły wraz z tym, co się w gravelach dzieje, które ze sprzętu turystycznego ewoluowały w kierunku ścigania, przyjmując obecnie często kształt bardzo wyspecjalizowany. Tyle tylko, że Revolt zwycięsko wybrnął z tej specjalizacji i zawężenia, bo jest dostęp w kilku wariantach, także z ramami wykonanymi z różnych materiałów. Top topów zarezerwowany jest dla wersji karbonowych, czyli w terminologii Gianta Advanced. Najwyższy zaś model to Advanced Pro 0. Ten zaś, gdy dodamy X w nazwie – bo istnieje też „zwykły”, bez X – to nasz Revolt X z amortyzatorem.
X oznacza to modyfikacje niczym u mutantów z X-Mena, obok amortyzatora jest to specjalna, przystosowana do niego rama, napęd z 1 zębatką z przodu, sztyca teleskopowa i potężne opony 50 mm.
Testowy Giant Revolt X Advanced Pro 0
Czym się różni Revolx X od zwykłego Revolta? Przy jego projektowaniu od razu uwzględniono fakt, że zostanie użyty widelec o skoku 40 mm. Dlatego też zastosowano krótszą główkę ramy, by zrekompensować większą długość widelca – nie podnosząc przodu ramy.
Dodatkowo, w związku z tym, że amortyzatory standardowo mają tzw. taperowane rury sterowe, użyto odpowiednich wymiarów sterów i samych główek ramy. Zwykły Revolt ma tu typowe dla Gianta rozwiązanie OverDrive (1 1/8″ x 1 1/4″ w wersji gravel/szosa), nasz X 1 1/2 cala na dole i 1 1/8 na górze.
Poza tym rama jest przystosowana wyłącznie do 1 zębatki z przodu, by zostawić więcej miejsca na oponę w tylnym trójkącie. Przednia przerzutka ogranicza to miejsce do opony maksymalnie 45 mm.
Od razu też pomyślano o wewnętrznym prowadzeniu przewodu do sztycy teleskopowej.
Kolejne rozwiązanie, które przypomina to stosowane w rowerach MTB – bo nie da się ukryć że za sprawą wielu wymienionych już detali Trance X bardzo przypomina górala! – to flip chip w tylnych hakach, pozwalający na zmianę długości tylnego trójkąta i tym samym rozstawu kół. Poziome ustawienie wstawki sprawia, że widełki mogą mieć 435 albo 425 mm (zmiana o 10 mm), pozostałe kąty i wymiary typu obniżenie suportu zmieniają się minimalnie. Wszystkie wariacje geometryczne znajdziecie w tabelce w dalszej części artykułu. W dłuższym ustawieniu mieszczą się opony do aż 53 mm, w krótszym do 45 mm.
Seryjnie Revolt X wyposażony jest w całą serię otworów służących do montażu akcesoriów, w tym trzy otwory na rurze dolnej po jej górnej stronie, dwa na dolnej, kolejne dwa na podsiodłówce i dwa (np. na małą torebkę) na rurze górnej. W tylnym trójkącie, na szczycie widełek, znalazł się też otwór np. do montażu błotnika.
Wersje X seryjnie wyposażone są w sztyce teleskopowe, ale mocowanie sztycy zostało zaprojektowane w ten sposób, że możliwe jest użycie także standardowej sztycy 27,2 mm, jak i modelu D-Fuse Gianta. Praktyczny drobiazg – klin blokujący sztycę wyposażono w magnes, tym samym znika problem z wpadaniem tego elementu do środka ramy, co bywało kłopotliwe w przyszłości. Mechanizm blokujący sztycę jest dodatkowo uszczelniony gumowym pokryciem, ale to u nas lubiło się zamoistnie przemieszczać ku górze.
Warianty modelu Revolt X
W polskiej ofercie znajdowały się początkowo dwa modele oparte na tej samej ramie, ale z różnym wyposażeniem, ale następnie dołączyły do nich kolejne, na niemal każdym poziomie cenowym. Pojawił się też jeden model na ramie aluminiowej.
- Revolt X Advanced Pro 0 (Force D2 AXS) – 35 999 zł – NOWOŚĆ
- Revolt X Advanced Pro 0 (Force D1 AXS) – 35 499 zł – testowany model
- Revolt X Advanced Pro 1 (Rival AXS) – 28 499 zł
- Revolt X Advanced Pro 2 (Apex 1×12) – 21 999 zł – NOWOŚĆ
- Revolt X Advanced Pro 2 (Rival, 1×11) – 20 999 zł
- Revolt X (Rival, 1×11) – 14 499 zł
Nasz egzemplarz testowy w rozmiarze M ważył (bez pedałów) 9,9 kg.
Rower dostępny jest w pięciu rozmiarach i zgodnie ze wskazówkami Gianta nasz M pasuje dla osób od 169 do 181 cm. W związku z tym, że testerzy mierzyli odpowiednio 169 i 172 cm, akurat mieściliśmy się w tych widełkach. W przypadku niższego użytkownika minimalna wysokość siodła akurat idealnie pasowała do pożądanej wysokości siodła, czyli 68 cm. Rower nie był przy tym za długi, choć kierownica mogłaby mieć mniejszy zasięg. Zdecydowanie przed zakupem przy podobnym wzroście należałoby też spróbować rozmiaru S.
Wrażenia z jazdy
Dwoje różnych użytkowników i trzy miesiące, bo tyle czasu mieliśmy rower, pozwoliły poznać go naprawdę nieźle. Jeździł z nami turystycznie, pełnił rolę maszyny wyścigowej w Predator Ceramiczny Gravel, był na ustawkach. Po tym okresie potrafimy powiedzieć czym jest, a czym zdecydowanie nie jest. O ile z czystym sumieniem można polecić go komuś, kto szuka maszyny komfortowej, to już dla ścigającego się niekoniecznie – do ostrej ściganki będzie bowiem… za wygodny!
Przy tym największy wpływ na wrażenia z jazdy mają same opony, które jak na gravela są po prostu potężne. Także przekroczenie ciśnienia 30 PSI, które w tym rowerze jest aż za wysokie, niewiele tu zmienia, bo nadal dodatkowy ciężar trzeba tu rozkręcić. Zauważalne jest, że więcej gumy dużo waży przy każdej okazji, gdy trzeba zmienić kierunek lub gwałtownie przyspieszyć. To nie jest zła cecha, tyle, że przez to koła bardzo przypominają swoimi właściwościami te z twentyninerów.
Nawiasem mówiąc Giant bardzo się postarał, by toczenie się uprzyjemnić, bo rower dostał specjalny, nowy zestaw kół. CXR X1 mają eleganckie, karbonowe obręcze, o wewnętrznej szerokości 25 mm, na których opony Maxxisa Rambler Silk Shield 700x50c układają się doskonale, przyjmując okrągły profil. Deklarowana waga zestawu to zaledwie 1430 g, a umiarkowana wysokość obręczy (25,8 mm) przyczynia się do tego, że są przyjemnie wybaczające uderzenia o przeszkody. W przeciwieństwie do kół Cadexa mają stalowe szprychy Sapima, co także pozytywnie wpływa na poziom komfortu. Sprzęgło z kołami zębatymi w stylu DT Swiss oferuje szybką reakcję, wolny obrót wynosi tylko 6%. Uwaga – koła są głośne, lubi się to albo nie!
Po dobraniu pozycji i ciśnienia w amortyzatorze (jest wyższe niż w wersji XC, z racji na mniejszą komorę powietrzną, u nas było to 110 PSI przy masie 72-73 kg), nie pozostaje nic innego, jak mocno trzymać kierownicę i można atakować! Jeśli nawet amortyzator ma tylko 4 cm skoku, to jego praca jest zauważalna niemal w każdej sytuacji kiedy jest potrzebny, działa bowiem także na małe i odrobinę większe drgania. W dodatku sztyca, poza tym, że potrafi działać jak winda, ma także wbudowaną amortyzację, więc gdy się siedzi w siodle, ciągle pracuje. Jej skok sięga 3 cm (przy 10 ugięcia przy rowerze w rozmiarze M), ale w praktyce stale zauważa się pierwszy centymetr. I to wystarczy, by na słabszej drodze czuć się jak na niewielkim fullu!
W terenie to połączenie grubych opon plus amortyzacji to poezja. Dochodzi do tego szeroka kierownica i sztyca, którą można opuścić. Oraz oczywiście przełożenia rodem z MTB, z trybem 10-52 z tyłu i odpowiednią przerzutką Eagle Srama. Tym samym możliwości terenowe tego roweru dorównują wielu hardtailom, na pewno też spodoba się tym, którzy przesiądą się bezpośrednio z górala. Pokonywanie trudniejszych szlaków staje się zwyczajnie łatwiejsze.
Uważać trzeba tylko w bardzo ostrych zakrętach na tzw. toe overlap, czyli zaczepianie butem o przednie koło. To zjawisko typowe dla rowerów krótkich, które mają ostre „zwrotne” kąty. Revolt X taki jest, gruba opona zmniejsza też ilość miejsca.
Trochę inaczej sytuacja wygląda na łatwych, szybkich trasach, typu dobre drogi szutrowe. Tu czuje się dodatkową masę kół, zwykły Revolt, z gęściej upakowanymi przełożeniami, zwyczajnie byłby lepszy. Tym bardziej, że amortyzator można zblokować, ale sztycy już nie.
Nie zmienia to faktu, że w każdej sytuacji napęd i hamulce działają bardzo dobrze, jak to zwykle z AXS bywa. Trochę szkoda, że w topowym modelu Giant nie zdecydował się na użycie sztycy AXS, bo ta użyta, mechaniczna, ma manetkę, która nie jest idealna ergonomicznie – przeszkada przy jeździe w dolnym chwycie. Jeśli upgrade to tu jest właśnie potencjał!
Podsumowanie
Giant zbudował rower, który pokazuje, jaki potencjał terenowy może mieć gravel, jeśli do zagadnienia podejdziemy konsekwentnie. Gruba opony i amortyzacja oraz szeroki zakres przełożeń sprawiają, że to sprzęt wyjątkowo komfortowy. Jednocześnie X można odczytywać jako wskazówkę, że chętniej zabierze użytkownika w nieznane niż na wyścigi.
Zdjęcia: Adrian Grześkow
Testerzy: Justyna Jarczok, Grzegorz Radziwonowski