„Of Kross you can” kolekcja 2025

5 minut czytania

Hasło „Polak potrafi” nic nie traci ze swojej aktualności, a Kross się w nie wpisuje. Nawet jeśli gravelowa kolekcja firmy z Przasnysza nie przynosi w sezonie 2025 rewolucji. Po wizycie na firmowej prezentacji potwierdzam, że nadal trzyma jak to się ładnie mówi „rękę na pulsie”, a pokazane modele są na to wymownym przykładem. To, o czym mówi się na świecie, za moment będziecie mogli kupić w sklepach!

W sezonie 2024 pojawiło się tyle nowości, że naprawdę niełatwo jest je przebić. Choć podpowiem, że w przyszłym roku Kross szykuje naprawdę mocne kolejne, tyle, że nie w kategorii graveli. Mając możliwości kontroli procesu dosłownie od czystej, białej kartki, firma może się pokusić o naprawdę wiele. A gdyby tak narysować coś naprawdę rewolucyjnego, a potem to… przełożyć na jeżdżący rower?

Aero is everything

Nieprzypadkowo otworzyłem tekst Eskerem RS, bo to wprost nawiązanie do tego, co Kross potrafi. To właśnie model, który od początku do końca powstał w Przasnyszu. No, może prawie, bo wpływ na kształt aerodynamicznych linii miała współpraca z warszawskim Sieć Badawcza Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa, gdzie zadbano o to, by całość była jak najbardziej opływowa.

To Kross jako jedna z pierwszych firm na świecie stwierdził, że aerodynamika ma istotne znaczenie także na szutrach i prace nad projektem zaczęły się już kilka lat temu. I tylko covidowa epidemia spowodowała, że premiera się przesunęła.

Rower, który widzicie, w kolekcji nie istnieje, bo tym razem jest to tzw. road plus czy inaczej zwany all-road, co jeszcze raz pokazuje, jak wszechstronną ramę zaprojektowano. Integracja systemowa ze sztycą aerodynamiczną, czy nisko wychodzące rurki tylnego trójkąta to specjalne zabiegi, które aerodynamikę poprawiają i oczywiście działają także na szosie.

A jeśli dołożymy tu jeszcze flipchip w hakach tylnego koła – zdjęcie po lewej stronie – dostajemy też możliwość zmiany geometrii, w tym długości tylnego trójkąta. Nic więc dziwnego, że i podobne szosowe eksperymenty są możliwe. Przy okazji ten biały, nieseryjny Esker RS, wyposażony był w napęd z dwoma zębatkami z przodu – te z kolekcji wszystkie są 1x. Rama ma i odpowiednie mocowanie na rurze podsiodłowej.

A biały kolor? Oczywiście jest najmodniejszy w tym roku, więc i tu Kross trafił w dziesiątkę. Gravelowy mistrz świata 2024 Mathieu van der Poel jechał na rowerze tak samo niemal pomalowanym! Przypadek?

Same seryjne Eskery RS na przyszły sezon przechodzą niemal bez zmian. Mamy trzy warianty wyposażenia, każdy z nich dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych. Poziomy wyposażenia oznaczone są liczbowo i oczywiście różnią się cenami.

Najbardziej widowiskowy – przynajmniej moim zdaniem – jest dwukolorowy, podstawowy Esker RS 1.0, wyposażony w mechanicznego GRX’a Shimano 1×12. Rower wyceniono na 12999 zł, a w zestawie mamy między innymi aluminiowe koła Vision i komponenty FSA.

Kolejny model oczywiście oznaczony jest 2.0, tym razem dostajemy już Srama APEX XPLR, czyli napęd bezprzewodowy i koła DT Swiss G 1800 Spline. Rower kosztuje 14999 zł.

Top kolekcji gravelowej to Esker RS 3.0, także na Sramie AXS, ale tym razem jest to Rivel XPLR. Ten rower kosztuje 19999 zł, w ramach wyposażenia znajdziemy też koła FSA SL-K AGX i25 z karbonowymi obręczami.

Kross chwali się też, że ma własną lakiernię, na prezentacji można też było zobaczyć jeszcze innego Eskera RS, który został wystylizowany by pokazać jej możliwości. Anodowane komponenty to Garbaruk, prosto z Krakowa! Rower był eksponowany na targach Eurobike.

Amortyzacja i opony

Pamiętacie drugą generację aluminiowego Eskera, o której pisaliśmy w ubiegłym sezonie? Najpierw był prototyp, upolowany na Szuter Masterze w Kamiennej Górze, potem już oficjalnie rower w kolekcji, także z różnym poziomem wyposażenia.

A teraz dostaniemy modele, które w pełni wykorzystają potencjał tkwiący w tej ramie, która nie bez przyczyny miała zostawione miejsce na opony 50 mm i geometrię dopasowaną do widelca amortyzowanego.

To, co widzicie, to można powiedzieć, że spełnienie snów fanów graveli w USA i coraz częściej w pozostałej części świata, bo w tym sezonie mogliśmy zobaczyć wielokrotnie głównie prototypy nie tylko z amortyzacją, ale i grubymi oponami. Nie tylko coraz trudniejsze trasy wyścigów, ale też preferencje klientów sprawiły, że gravele stają się coraz lepiej przygotowane do wjazdu w teren.

Na zdjęciach widzicie Eskera TR – skrót pochodzi od Trail (ścieżka), który seryjnie jest już do tego przygotowany, w dodatku ma szeroki zakres przełożeń, z trybem MTB z tyłu, dzięki użyciu Shimano GRX 1×12. Cena? 9999 złotych

Drugi koniec spektrum to gravel z prostą kierownicą, czyli Esker FL – tu domyślam się, że nazwa pochodzi od Flat – na tej samej ramie. Czyli propozycja dla tych, którzy niekoniecznie lubią się z barankiem.

W rowerze zastosowano pasujące do prostej kierownicy hamulce hydrauliczne, ale też nową grupę Shimano Cues U6000 1×10, która w zupełności powinna sprostać wymaganiom amatorów rekreacyjnej jazdy. Ten rower ma kosztować 6499 zł.

Poza tym w kolekcji 2025 znalazło się kilka modeli konwencjonalnych, z barankiem, na tej samej ramie, tym razem z prostym widelcem. Do wyboru są zarówno napędy z jedną, jak i dwoma zębatkami z tyłu, z 12 lub 11 przełożeniami w trybie.

Kosztują odpowiednio 7499 i 8499 zł (numerycznie odpowiednio jest to 5.0 i 6.0). Jednym słowem każdy może wybrać to, co mu najbardziej pasuje.

Nadal najtańszy model to wersja 2.0, z napędem Microshift Sword – tu mamy szeroki zakres przełożeń i hamulce tarczowe na linkę, w cenie 5499 zł.

Nawiasem mówiąc, rowery na ramach aluminiowych 6.0, 5.0 i 2.0 są też dostępne – to nowość – w mniejszym rozmiarze XS, co czyni je propozycją interesującą dla osób o mniejszym wzroście.

Uniwersalnie

W kolekcji Krossa nadal są też dwa modele na ramach karbonowych, które stanowią solidną propozycję np. po to by zbudować lekki rower wyprawowy, bo mają dużo punktów mocowania. Tu także mamy do wyboru dwa różne warianty napędów – z jedną lub dwoma zębatkami z przodu, w oparciu o Shimano GRX i 12 zębatek z tyłu.

Mi osobiście podobał się wariant 1×11 z „podpalanym” widelcem – widzicie go na zdjęciach.

A co ze stalą? Mam dobrą wiadomość – nadal jest taka rama w kolekcji, dostępna w dwóch kolorach. Model Esker 4.0 to już klasyk, kosztuje 5699 zł. Napęd stanowi tu Shimano GRX400, i mamy 2×10 biegów do wyboru.

Całą kolekcję możecie znaleźć na kross.eu

Redaktor naczelny Magazynu BIKE.
Dla ETNH dzieli się ogromnym doświadczeniem w branży pisząc o gravelach.

Ciągle w siodle, bez względu na to, czy był to kiedyś rower XC, czy częściej gravel jak obecnie. Nie boi się zmian i nowych wyzwań.

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Poprzednia hstoria

Recenzja okulary Tygu Shred

Następna historia

Sprawdzamy kierownicę FSA Pro-Wing AGX

Ostatnie autora

Test Anty Gravel CRE

Rowery custom mają to do siebie, że można je stworzyć od podstaw. W przypadku warszawskiej Anty…

0
Would love your thoughts, please comment.x