/

Opony gravelowe CST Convoy – TEST

4 minut czytania

Cheng Shin Rubber Industry Co.

Jeśli marka CST nadal brzmi dla ciebie egzotycznie, to tytułem wprowadzenia zaznaczę, że CST, a właściwie Cheng Shin Rubber Industry Co., to największy producent opon na świecie. Firma ta zajmuje się produkcją opon od 1967 roku, oferując swoje produkty dla wszystkiego, co porusza się na kołach. Siedząc w branży rowerowej żółte logo Maxxisa skojarzycie bezbłędnie i to jest też Cheng Shin Rubber Industry Co.

Maxxis to segment premium i tak produkty są pozycjonowane przez tego producenta. CST natomiast operuje z okolicach… bardziej budżetowych produktów, co patrząc na dotychczas przetestowane modele CST Pika i CST Tirent, wcale nie oznacza rezygnacji w jakości i funkcjonalności.

Jeśli jesteś ciekaw czym wyróżniają się CST Pika i CST Tirent i jak wypadły w wiosennych testach, sięgnij do poniższych materiałów.

CST Convoy i jego budowa

Testowany model to opona 700x38c, zwijana, gotowa do jazdy na mleku z szykownym brązowym bokiem. Convoy podobnie jak dwie testowane wcześniej opony, ma wbudowaną wzmacniającą wkładkę antyprzebiciową EPS, oplot 60 TPI oraz sporo gumy, bo finalnie na wadze pojawia się prawie 500 gramów.

Bieżnik, to delikatne i małe, rzadko rozmieszczone klocki (gęściej w centralnej części opony), oraz podłużne, układające się w jeden rząd klocki po zewnętrznej stronie. Całość tworzy wariant wszechstronnej opony, zoptymalizowanej raczej dla nowoczesnych rowerów endurance, potrafiących pomieścić szerokość 38 milimetrów, niż dla pełnoprawnych graweli, na jakich mielibyśmy ruszyć na gruz.

Ten model w wariancie zwijanym występuje tylko w rozmiarze 700x38c, czym producent jasno sygnalizuje, że to właśnie segment z pogranicza szosa/grawel (a nie grawel zalatujący MTB) jest grupą docelową Convoya.

Jazda

Miałem okazję przetestować jazdę na CST Convoy w dwóch zupełnie różnych rowerach (i porach roku), co daje bardzo szeroki obraz warunków w jakich można tej opony używać. Wiosną zamontowałem te opony do Treka Domane+ (tak, to taka elektryczna szosa endurance) i jeździłem głównie po czeskich asfaltach, sporadycznie zjeżdżając w teren. Późną jesienią, opony trafiły do Scotta Addicta TUNED, aby sprawdzić w pełni ich dzielność „terenową” na wyściełanych liśćmi singlach.

Producent jako najniższe zalecane ciśnienie podaje 3,4 bara i jako, że w Treku pozostałem przy dętkach, karnie pompowałem 3,4 zgodnie z zalecenim CST. Zamiana z fabrycznych opon Domane (Bontrager R1 Hard-Case Lite o szerokości 32 milimetrów), przyniosła drastyczną poprawę przyczepności na wilgotnej szosie oraz zdecydowany wzrost dzielności terenowej po zjechaniu z asfaltu. Convoy przez swój nawet delikatny bieżnik, na twardej nawierzchni zachowuje się jak pełnoprawna opona szutrowa, szczególnie jeśli chodzi o trzymanie podczas hamowania, co będzie miało znaczenie przy cięższych rowerach (a napiszmy to wprost, ta opona nie celuje w segment 8 kilogramowych all-roadów/graweli).

Na zjazdach, tych szybkich asfaltowych, pewności w prowadzeniu dodaje linia bocznych klocków po zewnętrznej stronie opony – wyraźnie czuć (i słychać), kiedy pochylimy rower w zakręcie i do akcji wkracza zewnętrzna strona bieżnika. Opona jest przewidywalna i trzeba rzeczywiście przegiąć, aby straciła przyczepność. Wszystkie te wspaniałości, musimy zważyć jednak (w dosłownym tego słowa znaczeniu). Ta opona waży prawie pół kilo, co czuć, nawet jeśli od początku przyjęliśmy, że to nie sprinty na stojącą są jej domeną.

Teren

Zakładając CST Convoya na szeroką, grawelową obręcz (24 milimetry szerokości wewnętrznej) oraz pozbywając się dętki, mogłem spokojnie zejść z ciśnieniem w okolice 2,4 bara. To akceptowalne ciśnienie, aby ruszyć w teren, mając na uwadze stosunkowo niewielki balon opony.

Zdecydowanym plusem opony jest jej wytrzymałość. Kilkukrotnie miałem okazję huknąć w przepust ukryty pod warstwą liści przy sporej prędkości. Każdorazowo kończyło się to nieprzyjemnym dźwiękiem, kiedy karbonowa obręcz dobija do betonu, ale sam Convoy wychodził z tego bez szawanku (i utraty ciśnienia). To zasługa wkładki antyprzebiciowej EPS oraz szerokiej obręczy.

Nawet na mokrym podłożu, opona zachowuje bezpieczny margines przyczepności, jeśli tylko będziemy zachowawczo angażować hamulce podczas manewru skrętu. Minimalistyczny bieżnik łatwo czyści się z podłoża, jednak kto miałby zakusy na przełaje z CST Convoyem, będzie mocno rozczarowany. Klocki są zbyt małe, aby mogły skutecznie wgryzać się w mokrą trawę i błoto. Gwałtowne hamowania i przyspieszenia na śliskim, nie są domeną tej opony.

Podsumowanie

CST Convoy, to opony zaprojektowane z myślą o płynnym przejściu z szosy w teren i jako uzupełnienie w pełni grawelowych modeli jakimi są CST Pika i CST Tirent.

Wyróżniają się imponującą wytrzymałością i będą doskonałym wyborem dla tych, którzy planują dłuższe wyprawy po różnorodnych trasach z przewagą asfaltu, nie ograniczając się jednak tylko do tych idealnie gładkich. Ich pewność w prowadzeniu zarówno na szosie, jak i w lekkim terenie sprawia, że są to opony wszechstronne, dostosowane do różnych warunków jazdy.

Choć waga opon CST Convoy jest wyższa niż w przypadku niektórych konkurencyjnych modeli, warto zauważyć, że jest to kompromis, który musimy zaakceptować w zamian za bardzo korzystną cenę (około 120 zł za sztukę). Dla wielu użytkowników ta cena będzie stanowiła czynnik decydujący, zwłaszcza biorąc pod uwagę solidność, trwałość i pewność jazdy, jaką oferują opony Convoy.

Redaktor naczelny Magazynu ETNH.

Brzmi poważnie! Od 20 lat inspiruje do podróżowania po górach. Inicjator polskiej sceny enduro, obecnie pasjonat graveli, wyścigów ultra i bikepackingu. Stale trzymający rękę na pulsie aktualnych trendów.

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poprzednia hstoria

Coffee Wanoga #40… czyli trójmiejska ustawka grawelowa!

Następna historia

Podkręcony gravel Rotwild R.R275 X

Ostatnie autora

0
Would love your thoughts, please comment.x