Miałem już wiele głupich pomysłów, przedpremierowa ustawka na trasie Makowskiego Gravela zdecydowanie do nich nie należała. Nawet jeśli do mety dojechałem na rzęsach.
Mogę bombę w połowie trasy zrzucić na brak kondycji, upał, albo 700 kilometrów w nogach samochodem, które zrobiłem, by dotrzeć na start. Faktem jest, że to zupełnie nieistotne. 1 października, gdy odbędzie się impreza, upału na pewno nie będzie, w widoki będą podobne, jeśli nie lepsze. Wy zaś będziecie mogli poczuć się jak na spóźnionych, bo jesiennych wakacjach. Przy okazji zgubić się w lesie, albo wytelepać na brukach pamiętających Janko Muzykanta. Niezapomniane wrażenia gwarantuje organizator bodek.cc i M Liga, a wszystkie detale znajdziecie na stronie wydarzenia na FB Makowski Gravel.
Z tejże strony zaczerpnąłem ten opis
„Maków Mazowiecki to miejscowość położona 80 kilometrów na północ od Warszawy, leży na granicy Mazowsza i Kurpi, które są północą bramą do Mazur.
Trasa Makowski Gravel 2022 prowadzi na wschód Makowa Mazowieckiego. Uczestnicy pojadą przez Góry Krzyżewskie (najwyższy punkt w okolicy), Różan, Długosiodło, Rząśnik i Pułtusk. To około 150 kilometrów najlepszych szutrów, leśnych duktów i bruku.
Uczestnicy będą mieli okazje przejechać „13% ścianą w Różanie”, „brukową autostradą” za Długosiodłem , a także odwiedzić „Wenecję Mazowsza” czyli Pułtusk.”
Nigdy wcześniej nie słyszeliście przynajmniej połowy nazw, które w nim się pojawiają? Ja także! Trasa naszej ustawki, liczącej 120 kilometrów, tylko w około połowie pokrywała się z trasą wyścigu, ale zdecydowanie była w stanie oddać niepowtarzalny klimat tych zakątków Polski, gdzie nadal chodzi się kąpać nad rzekę a nie na basen, a jagodzianka w sklepie kosztuje 2 a nie 4 złote. Zachęceni? Zobaczcie fotorelację.
Trasę zaś objazdu znajdziecie tutaj