Wizyty nad Bałtykiem kojarzą mi się z dzieciństwem. W latach 80. odwiedzaliśmy latem z rodzicami kołobrzeski „Chalkozyn”, bo tam socjalistyczny kombinat udostępniał pracownikom „wczasy nad morzem”. Na majówkę 2022 r., tym razem w celu innym niż typowo rekreacyjny ;), dotarłem do Szczecina, aby wystartować w „Polish Bike Tour – Bałtyk 600”, czyli pierwszym z cyklu czterech ultramaratonów rowerowych wokół Polski.
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/4E2455AE-2A27-4692-A10A-33C05223C2E1-scaled-1.jpg)
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/26F373BE-BA8F-43E8-9B9E-60DDB19227FA_1_105_c.jpg)
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/039BBF0D-D627-4743-BA2C-DEECFE1F9D53_1_105_c.jpg)
Start zaplanowano na godz. 12:00 – dano startującym czas na zjedzenie obiadu i bezstresowe przygotowanie, „kradnąc” jednocześnie pół dnia z pedałowania po trasie. Nic to, bo szczecińska Łasztownia to świetna miejscówka, która od początku nadała klimat imprezie (gdzieś w okolicy jest pomnik Krzysztofa Jarzyny – KMWTW). Organizatorzy poczęstowali nas słodkościami, napojami, dobrym słowem, fotografiami i ważnymi instrukcjami. Mało tego – dzień wcześniej rozdawano artystom Fryderyki w hali Netto Arena, a teraz rozdano kolarzom trackery! Krótka relacja Radia Szczecin i ruszyliśmy po remontowanych ulicach wyjazdowych stolicy Pomorza Zachodniego.
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/AFCB55B9-2158-4699-88AC-86ADE10BC878_1_105_c.jpg)
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/BA704B01-DA55-477F-A9FB-A0CFA5436343_1_105_c.jpg)
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/C278D612-2AB5-412C-9E00-D82ECC6CA9BB_1_105_c.jpg)
Pierwsza setka km, dla ponad 50-u startujących, to pik na północ, wzdłuż Zatoki Szczecińskiej, w kierunku upragnionego morza. Gdy się zobaczy w końcu ten nasz zimny Bałtyk, to tak fajnie się robi na korbie. Chwila ozonowego westchnienia i pędzimy dalej – na wschód. Od tej pory trasa wiedzie przeważnie po R10, czyli Nadmorskim Szlaku Hanzeatyckim. To doskonale znany szlak, więc nie będę tu opisywał jego walorów i wad (zwłaszcza tego, że, trasa często odbiega od brzegu), ale szczególną uwagę trzeba zwrócić na miejscowość Kluki leżącą nieopodal Łeby. Szlak rowerowy przebiega w tym miejscu przez trudny, bagnisty teren Sowińskiego Parku Narodowego. Ależ to jest fajne mokradło!
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/55DA5425-82DF-4C86-9C47-10F6976A24C6_1_105_c.jpg)
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/79C3B8DB-C5EF-4B8E-B102-4DF98C1072BD_1_105_c.jpg)
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/9368DC26-3B38-4BF0-A2BF-00CC21E067B9_1_105_c.jpg)
Potem to już pętla po Półwyspie Helskim – pięknym, polskim „piekle”, ale bardzo zatłoczonym podczas majówki. Pomimo dobrze rozwiniętej w tej części kraju infrastruktury ścieżek rowerowych, kolarzom nieodłącznie towarzyszy piach. Cykl kończy się stromymi podjazdami w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, które zaskakują i „wyciskają” ostatnie siły przed metą. Takie góry koło Gdyni? Tak, wiem, znam, ale niektórzy byli zdziwieni 😉
Na koniec już z górki na metę w gdańskiej Ergo Arenie. Fanfary, ciepła zupa, rozmowa z przemiłymi organizatorami i już – koniec bałtyckiego cyklu. Na pamiątkę dostałem fajny pakiet z gadżetami i ładnie zaprojektowany medal.
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/CAD76C44-00FF-47BB-9CED-ECD72014A145_1_105_c.jpg)
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/DD2F51FA-7D53-4C34-B40F-25863A111548_1_105_c.jpg)
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/DDCFEAAE-530C-46FA-9E8B-0A85A83733E3_1_105_c.jpg)
Trasę liczącą 600 km przejechałem w trzy doby, pedałując za dnia, nocując w Ustroniu Morskim i Białogórze. Dzięki temu rozłożyłem równomiernie siły na 200-kilometrowe odcinki z kilkugodzinną regeneracją. To dało mi przyjemność z jazdy i obcowania z bogatym przyrodniczo wybrzeżem. Trasa była różnorodna, idealna na gravela z niewielkim bagażem. Nie było nudy! Mój stary, aluminiowy Trek (wciąż czekam na nową Loca…) objuczyłem w torby Apidury za siodłem i na kierownicy. Niezbyt sprawdził mi się specjalny plecak z bukłakiem – odpowiednia ilość bidonów lub nerka byłyby lepszym zastępstwem. BTW – uzupełnianie płynów i prowiantu nie było problemem na tej trasie.
Organizatorzy bardzo dobrze przygotowali start i metę wyścigu. Aktywnie prowadzili akcję informacyjną zarówno przed cyklem, jak i w trakcie wyścigu w mediach społecznościowych i na grupach w komunikatorach. Informacje były czytelne i jednoznaczne. Ślad trasy dostarczony w pliku .gpx był precyzyjny i pokrywał się z rzeczywistem przebiegiem (jedna sytuacja była niejednoznaczna), ale i poziom trudności R10 nie był wysoki. To była naprawdę dobrze „ogarnięta” impreza.
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/DD5833CB-4504-40FA-B67A-5421503C0B1E_1_105_c.jpg)
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/DE192140-D8D0-415E-8181-14B8F6BB8904_1_105_c.jpg)
![](https://etnh.cc/wp-content/uploads/2022/12/DE268310-A87F-4C1C-9046-C411B31FB1C0_1_105_c.jpg)
Na Pomorze i z powrotem na Dolny Śląsk podróżowałem koleją. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony. PKP się zmienia, jest coraz więcej inwestycji. Mamy ładniejsze pociągi i przyjemniejsze dworce. Liczy się jednak coś jeszcze: dostępność i częstotliwość. Nawet po remontach liczba połączeń jest mała. Dworzec pachnie nowoczesnością, ale odjechać można z niego w danym kierunku tylko kilka razy dziennie. Musiałem z Gdańska do Wrocławia wyjechać o 5:03 – późniejsze pociągi były przepełnione, bo było ich po prostu za mało. Ale cieszę się, że mogę podróżować po Polsce z rowerem bez samochodu.