Majóweczkę podsumowaliśmy godnie udziałem w wydarzeniu pt. Majówka na rudawskich szutrach, dla niepoznaki w opisie trasy dostępnym PRZED jazdą nazwanym coffee ride. I tylko po wrzuceniu na Komoota, Stravę i Garmin Connecta za każdym razem ilośc metrów w pionie jakoś nam podejrzanie rosła… Co mogło pójść nie tak?
W sumie wszystko. Mój nieposkromiony optymizm zakładał, że skoro kilometrów jest tylko 67 w sumie, to zajmie nam to z 4 godziny. Kasi realistyczne podejście do życia sprawiło, że pies został oddany do hotelu, żeby nie pękł, gdy optymizm zderzy się z rzeczywistością. I ruszyliśmy! Ps skąd tytuł wpisu? Bo jechaliśmy w dużym stopniu po śladach kultowego Gravmegeddonu!
A tu już nasza trasa do powtórzenia